sobota, listopada 29, 2008
Sweat, baby, sweat!
Samo zdjęcie nie rozbawiło mnie tak bardzo, jak animacja (700 kB) zrobiona z dwóch. Aż czuję autentyzm - pot, wysiłek i promienny uśmiech.
Przesłała Paulina, a animację zrobiła dla mnie H.
Etykiety:
aranżacja,
drugi plan,
humor mimowolny,
kryj dziób,
moda męska,
technika
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
5 komentarzy:
Sado-maso czy ki czort?
a mnie się to skojarzyło z urządzeniem, które skonstruował G. Clooney jako Harry Pffarer w "Burn after reading" (kto widział film, wie o co chodzi, reszcie nie będę psuł zabawy z oglądania ;))
Bejsbol do kupienia na innej aukcji...
Poplakalam sie ze smiechu :D
Ono ma stosunek.
Prześlij komentarz