sobota, listopada 29, 2008

Sweat, baby, sweat!


Samo zdjęcie nie rozbawiło mnie tak bardzo, jak animacja (700 kB) zrobiona z dwóch. Aż czuję autentyzm - pot, wysiłek i promienny uśmiech.
Przesłała Paulina, a animację zrobiła dla mnie H.

5 komentarzy:

  1. Anonimowy7:43 PM

    Sado-maso czy ki czort?

    OdpowiedzUsuń
  2. Anonimowy9:39 PM

    a mnie się to skojarzyło z urządzeniem, które skonstruował G. Clooney jako Harry Pffarer w "Burn after reading" (kto widział film, wie o co chodzi, reszcie nie będę psuł zabawy z oglądania ;))

    OdpowiedzUsuń
  3. Anonimowy11:46 AM

    Bejsbol do kupienia na innej aukcji...

    OdpowiedzUsuń
  4. Poplakalam sie ze smiechu :D

    OdpowiedzUsuń